niedziela, 28 września 2014

PDF

Życzyłby sobie ktoś całego bloga w formie pdf? Zwłaszcza gdyby ktoś tu trafił dopiero teraz :) Bo tak sobie myślałam, że chyba nikomu nie chce się wertować wszystkich rozdziałów... Odezwijcie się jeśli chcecie, a wstawię tu i na Chomikuj <3
Całuję
Serafino/Divine Handmade

sobota, 13 września 2014

Ogłoszenie i reklama

Ykhm, ykhm. Tak więc. 
Na następny blog, od razu mówię, nie ma na co liczyć tak przed... kwietniem? Wiecie, trzecia klasa. No, ale jak już będzie, to mam nadzieję, że dzięki zapasowi rozdziałów będę dodawać je częściej i regularniej. Nie będzie to jednak Dramione, ani żaden inny fandmade, lecz pełnoprawna książka. Plusem będzie to, że sama steworzę postacie i łatwiej będzie mi się wczuć, a co za tym idzie, poprawi się jakość opowiadania. I tu prośba: jak znacie jakieś fajne, polskie i zagraniczne (ale nie takie typowo amerykańskie, tylko z Białorusi, Australi... takie z całego świata) imiona, napiszcie mi je w komentarzu, będę wdzięczna:)
No i druga sprawa. Na opka na razie nie ma co liczyć, ale na biżuterię owszem, Założyłyśmy z koleżanką biznesik - fandomowa biżuteria! I zapraszamy was wszystkich, może akurat coś wam wpadnie w oko?:) Możecie też zamawiać wedle swoich propozycji :D Tutaj macie adres bloga Divine Handmade, a także możecie znaleźć nas na facebooku (link na blogu). 
See you soon!
Serafino

poniedziałek, 1 września 2014

Epilog - Esencja życia

Dziś słów kilka na końcu :)

9 lat i pół roku później…
Hermiona przysiadła na kamiennym murku z westchnieniem.
- Dzisiaj są strasznie głośno, nie? – spytała się jej Ginny zmęczonym głosem i poprawiła na czole okulary, które niedawno zaczęła nosić. Spojrzała na plac zabaw z krzywym uśmieszkiem. -  Ale jeszcze nie zaczęli się bić.
Hermiona podążyła za jej spojrzeniem i także się uśmiechnęła. Jej dzieci bawiły się tak zgodnie z innymi dzieciakami. Spodziewała się raczej, że po tym jak dowiedziały się, że są czarodziejami, będą się odnosić do reszty z wyższością, ale one dość szybko załapały,  że nie czyni ich to lepszymi.
Zupełnie nie jak Malfoy’owie, prawda?
Hermiona uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Hekate zaczynała łapać ironię.
Ale Draco też się zmienił. Choć wciąż z pewnym chłodem, odnosił się do mugolów znacznie milej i dziewczyna poczuła jak robi jej się ciepło na sercu na samą myśl o tym.  Ach, byli razem tacy szczęśliwi! 
Wciąż pamiętała noc w której jej się oświadczył. Wciąż pamiętała ich pierwszą wspólną noc.
- Ale muszę zacząć już myśleć o prezencie na urodziny dla Lisy.  Dziewięć lat! Ja w wieku dziewięciu lat mogłam myśleć tylko o Hogwarcie i o Harrym. A właśnie, jak u niego i Cho? Słyszałam, że spodziewa się dziecka, ale to nie było potwierdzone i nie wiem czy kupować coś dla malucha. Ale jak kupię, to będą do śpioszki. Z doświadczenia wiem, że ich nigdy nie za wiele. – I z czułością spojrzała na swojego śpiącego obok niej drugiego syna, Argusa Sykstusa. Mały Jamie też bawił się niedaleko z synem Hermiony, Hugonem. Hermiona poszukała wzrokiem pozostałej dwójki jej dzieci i zmarszczyła brwi.
- Widzisz gdzieś bliźniaki? – spytała się Ginny.
- Rozę i Seweryna?  Znowu siedzą na tym Dąbie i śmieją się ze wszystkich, o tam – wskazała palcem. Hermiona podążyła tam wzrokiem i odetchnęła z ulgą.  Te blondwłose nicponie z każdym dniem wdrapywały się coraz wyżej, ale przynajmniej ich widziała.
- A Cho rzeczywiście jest w ciąży. Tym razem nie wezmą mnie na chrzestną, niestety  – uśmiechnęła się do swoich myśli. Pięcioletni syn Harry’ego i Cho, Tobias, jej chrześniak był jednym z najsłodszych dzieciaków jakie widziała, z tymi swoimi odrobinę skośnymi, ciemnozielonymi oczami. Lecz oczywiście jej dzieci były piękniejsze.
W końcu dzieci twojego męża, nie?
Przez chwilę wszystkie trzy siedziały w ciszy.
- Wiesz, cieszę się, że Pansy się pozbierała – odezwała się nagle Hermiona. Ślub tej ich przyjaciółki miał odbyć się za parę dni. Dziewczyna, a w zasadzie już kobieta dopiero trzy lata temu poznała mężczyznę z którym chciała spędzić życie. Choć jej uczucie do Rona było dość krótkie, ona przeżyła je tak mocno… tak mocno. Ale jej nowy mąż, półkrwi czarodziej pochodzący z Polski był dla niej idealny. Aleksander Popłakowski (jakkolwiek to się wymawiało) naprawdę umiał sprawić, że się śmiała, a to wciąż było Pansy potrzebne.
- Gdyby wyszła za Rona, byłybyśmy teraz siostrami, uwierzysz?  - zapytała jej Ginny. W jej oczach widoczny był smutek.
Kiedy Hermiona z Draco nabrali znów powietrza płuca, cieszyła się. Cieszyła się tak długo, aż odkryła, że ciało jej brata wciąż jest zimne, wciąż sztywne. Zamknęła się wtedy w sobie na pare długich tygodni. Dopiero kiedy zauważyła, że jest w ciąży z Lisą, wyrwała się z otępienia. Nauczyła żyć dalej. Pansy przyszło to z większym trudem, choć nie znała go przecież nawet w połowie tak dobrze. Hermiona nigdy nie zrozumiała dlaczego. Nikt nie rozumiał tego do końca.
On za wami tęskni, wiesz?
Przekaż mu, że my za nim też. Rozmawiasz z nim często?
Tak, szczególnie ostatnio. Gramy razem w szachy.
Ogrywa cię, prawda?
Byłam przy tworzeniu tej gry, a ten dzieciak wygrywa ze mną jedenastoma ruchami!
Hermiona uśmiechnęła się. Brzmiało to dobrze.
- Cześć, piękna – usłyszała nagle z zza siebie i poczuła jak  czyjeś ciepłe usta delikatnie muskają jej policzek. Draco. Spojrzała na niego roziskrzonymi  oczami, jak zawsze wzdychając w duchu na jego widok. Nic się nie zmienił od ich czasów w Hogwarcie, jedynie zapuścił nieco bródkę i przystrzygł włosy.
- Kupiłeś ziemniaki, prawda?
Jej mąż spojrzał na nią spode łba i Hermiona uśmiechnęła się jeszcze raz. To było życie.

Piękne życie. 

A więc to koniec.Ostatnie słowa.Ślepy zaułek.
LUDZIE,  PŁAKAĆ MI SIĘ CHCE.
Ale cóż. Okay, czas się jakoś pożegnać, bo w miniaturkach nie jestem dobra więc nie wiem czy je będę wstawiać. Przepraszam za długie przerwy i niedociągnięte wątki. Dziękuję z całego serca wszystkim, którzy tak długo zostawiali komentarze, te parę osób utrzymało ten blog przy życiu <3 
Nie jestem dobra w pożegnaniach. 
Jeżeli komuś się podobało... cieszę się, raduje z całego serca. kiedyś jeszcze coś napiszę i prawdopodobnie zrobię w formie bloga. Poinformuję Was wtedy :)
Mam nadzieję, że DO ZOBACZENIA
Wasza, zawsze wasza
Serafino