sobota, 7 września 2013

Rozdział szesnasty - Miło i bezpiecznie

I wam też miłego roku szkolnego! O ile was jeszcze nie wyrzucili za czytanie Pottera pod ławkamiXDXD
Ej, ale czemu tak mało komentarzy? Wiem że jest rok szkolny, ale znowu podwyższam poprzeczkę – min. 10, albo rozdział co tydzień. Sorki…
Loca już rozdział zbetowała:D Wielka jest, tak samo jak podkreślacz błędów w Wordzie:D
Wiem że jestem zła i okropna dla tych paru osób które czytają mój blog… postaram się żeby następny rozdział był wcześniej.

·          

 ·          
W tym momencie chłopak podniósł głowę. Jego oczy koloru gorzkiej czekolady spojrzały prosto w tej jasne, orzechowe. Ta chwila, w której patrzyli nawzajem w swoje oczy była dla nich najdłuższa i najkrótsza; nie było to jednak żadne obnażanie dusz, jedynie nieme oskarżenie i równie cicha prośba o przebaczenie. Dziewczyna siedząca z chłopakiem obróciła się, kiedy nagle urwał; była ładna, wręcz piękna. Miała długie, proste blond włosy, wyraźne i ciemne brwi w kształcie idealnego łuku, zielone, wielkie oczy i pełne usta.
To była Dafne Greengrass.
Hermionę otrzeźwiło to, jak uderzenie w policzek. Oderwała wzrok... łatwe to nie było. Odwróciła się i pobiegła, roztrącając ludzi, przewracając małe dzieci, wpychając niewinne staruszki pod autobus… Byleby tylko znaleźć się dalej od niego, zapomnieć go, wymazać z pamięci i serca…
„Precz z moich oczu!... posłucham od razu,
Precz z mego serca!... i serce posłucha,
Precz z mej pamięci!... nie, tego rozkazu
Moja i twoja pamięć nie posłucha.”®
Hermionie przypomniał się ten wiersz pewnego Polaka.  Uczyła się go w piątej klasie w mugolskiej szkole. Pomyślała wtedy… że jest  piękny, choć nieprawdziwy, zachwyciła się kunsztem tego poety. Teraz rozumiała o czym pisał – chociaż upłynęła minuta, dwie, nigdy już nie zapomni tej… zdrady.
- Hermiona, poczekaj! – Ani nie zapomni jego imienia. Teodor.  Dar Boga. Znaczenie jego imienia było naprawdę ironiczne… On nadawał się tylko na dar od diabła, którym się zachwycisz, a w nocy wypełznie z niego tysiące żmij.
Potrąciła dwie dziewczyny, śmiejące się, obładowane zakupami, radosne… Pansy i Ginny. Na widok rozgorączkowanej Hermiony, jej łez lśniących w oczach, umilkły.
- Herm? – szepnęła cicho Ginny.
Jednak dziewczyna pokręciła tylko głową i pobiegła dalej. Nie wiedziała czemu nie przestaje, czemu wciąż biegnie zamiast po prostu teleportować się… Chciała tylko być sama, być z dala od tych zmiennych ludzi…
Jednak czyjaś ręka mocno złapała ją za ramię.
- Miona, przynajmniej daj mi wytłumaczyć!
Młoda czarownica tylko potrząsnęła głową… Co za ironia… Teodor robi skoki w bok do tej głupiej krowy Dafne, Draco ślini się wszędzie z tą wywłoką Astorią… Urocze siostrzyczki.
Dlaczego ona wciąż myśli o tym blondynie?!
Przynajmniej daj mu wytłumaczyć…
Nie chcę! On… On mnie zdradził! Nie ma na to innego słowa…
I znowu się unosisz. To na pewno było spotkanie w… interesach.
Jeżeli masz na myśli łóżkowe interesy, to z całą pewnością.
Dlaczego w waszym nowoczesnym świecie wszystko się do tego sprowadza?
Bo jesteśmy nienormalnymi nastolatkami?
- Hermiono… To nie jest tak jak myślisz…  - Nott spojrzał na nią tymi oczami spaniela.
- Spotykałeś się z nią za moimi plecami? – spytała się dziewczyna ze łzami upokorzenia i złości  cisnącymi się do oczu.
- Tak. – pokornie zwiesił głowę. Nawet nie próbował zaprzeczać.
- Jeszcze przed tym jak  my… zaczęliśmy być ze sobą?
Uciekł spojrzeniem w bok.
- Tak.
Dla Ślizgonki było to jak cios w policzek. A więc zawsze była tą drugą? Dlaczego… dlaczego zawsze była tą drugą? Tą nieważną?
- Spa-a-ałeś z nią? – Spytała się Hermiona, jąkała się ze złości.
- Kochanie, to naprawdę nie jest…
- Nie mów do mnie kochanie! – Dziewczyna podniosła głos, aż jakiś kot wyskoczył z  pobliskiego śmietnika i uciekł, przewracając kubły. Przegryzła wargę, na podbródek spłynęła jej kropla krwi. – Nie jestem twoim kochaniem… - wyszeptał.
On także zagryzł wargę, spojrzał się w bok, jakby próbując dostrzec coś jeszcze dalej. W jego oczach toczyła się walka i szalała burza myśli i uczuć, Jednak podjął decyzję.
- Spałem z nią. I to więcej niż raz. – wypowiedział te słowa twardo. – Jednak Hermiona, proszę cię… Rozumiesz, że właśnie z nią zrywałem? Uwierzysz, że dla mnie liczysz się tylko ty?
- Ufałam ci – jej oczy zalśniły. – Wiesz jakie rzeczy o tobie wygadują? Jakie to straszne i  niepokojąco prawdopodobne? Pewnie nie. Ale ja je słyszałam. I zaufałam ci mimo  to. – Myślałam, że chcesz zabić moją przyjaciółkę… nadal tak myślę. – A ty zawiodłeś to zaufanie. Żegnaj . Żegnaj… mam nadzieję że na zawsze.
Odwróciła się i teleportowała, a łzy, teraz już nieskrępowane, popłynęły po jej twarzy.
·          
Ginny czekała już na nią w jej pokoju.
 – Hermiona? – szepnęła , widząc łzy na jej twarzy. Hermiona rzadko płakała. Praktycznie nigdy. Zawsze powtarzała, że trzeba być silnym.
- Ginny, Nott –t, o-on… On mnie – hik – zdradził! [i]– Hermiona wybuchła teraz otwarcie płaczem i schowała twarz na ramieniu przyjaciółki. Ta niepewnie objęła ją chudymi ramionami.
-Cii… Hermiona, spokojnie… - Jej oczy były szeroko otwarte. Jak ona mogła jej pomóc? Nie potrafiła pocieszać ludzi, nie potrafiła też mówić twardej prawdy…
Ale przecież znała kogoś kto potrafił.
·          
Hermiona leżała na łóżku, łzy bezgłośnie płynęły po jej twarzy. Dlaczego Ginny ją zostawiła? Dlaczego wysłała gdzieś swojego patronusa i wyszła, teraz, kiedy Hermiona potrzebowała jej najbardziej? Była tak senna…
Dziewczyna usłyszała odgłos otwieranych i zamykanych cicho drzwi. Ktoś był w ich pokoju; ktoś kto stawiał długie kroki, stąpał cicho jak kot, a jednocześnie wydawał się ciężki. Wysoki mężczyzna o budowie atlety, posiadający wrodzoną grację? Hermiona była tak zamroczona bólem serca, że nawet nie starała się odgadnąć tożsamości tajemniczego chłopaka.
-Wyjdź – powiedziała sucho tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Chłopak jednak nie usłuchał. Położył się obok niej. Poczuła zapach jego wody kolońskiej – upajający, mocny, znajomy…
- Czy ze wszystkich diabłów Ginny musiała wybrać ciebie?
- Do diabła mi daleko jest mi raczej daleko. Tak się składa że jestem smokiem.
Nie roześmiała się.
 -Kiedy miałem sześć lat – zaczął Draco – po raz pierwszy poznałem przyjaciela. To był mugolski chłopak… co prawda ze szlacheckiej rodziny, bogaty jak lord, ale jednak mugol. Kiedyś, kiedy jeszcze nie rozumiałem że jestem czarodziejem, myślałem, że on umie to samo co ja… I – wziął głęboki oddech – pokazałem mu parę sztuczek. A on wyzwał mnie od dziwaków, odmieńców i oszustów.  To był jedyny raz, kiedy ojciec okazał mi czułość. Wziął mnie na kolana i wyjaśnił… różnice między nami. –ciałem chłopaka wstrząsnął spazm.
Hermiona wsparła się na łokciach. Czy on… płakał? Silny, nieugięty i zimny Draco Malfoy płakał? Tak, nawet jeśli była jedna łza samotnie spływająca po policzku. Dziewczyna poczuła pragnienie objęcia go. Był tak przystojny, nawet z lekko zaczerwionymi oczami. I potrzebował jej pomocy. Powoli obrócił się na bok; oplotła swoje ręce wokół szczupłego torsu chłopaka. Czuła nierówne  bicie jego serca
- Chcesz mi powiedzieć że będę cierpieć tylko przez najbliższe… dwanaście lat? –spytała się sarkastycznie chcąc go rozśmieszyć.
- Dokładnie. -  parsknął. – Ale się dobraliśmy, co? Oboje płaczemy z powodu chłopaków.
Hermiona roześmiała się i natychmiast zakryła usta dłonią, chcąc ukryć uśmiech. To nie było na miejscu. Nie pasowało.
- Draco? – spytała się szeptem. Czuła się jeszcze bardziej zmęczona. I smutna.
- Tak?
- Co chciałeś przez to powiedzieć?
Milczał chwilę.
-Że znajdziesz kogoś na jego miejsce. Ja znalazłem Blaise’a, mojego najlepszego przyjaciela. – objął ją ramieniem i przyciągnął do swojego torsu. Hermiona przymknęła oczy w tej bezpiecznej i mocnej klatce, słuchając rytmu jego ciała jak gdyby miało jej to przynieść ukojenie. W sumie tak było. – Kiedyś pojawi się ktoś, kto pokocha cię mocniej, o wiele mocniej niż on, będzie cię miłował i wielbił, a całe jego życie będzie nieustającą misją, żeby twoje życie było lepsze i szczęśliwsze. On po prostu nie był ci przeznaczony. Zasługujesz na kogoś lepszego – mówił z goryczą, której Hermiona rozszyfrować nie potrafiła.
- Dziękuję – szepnęła, a w zasadzie szepnęły obie istoty w tym kobiecym ciele.
- Śpij już. – odszepnął jej Draco.
- Nie zostawisz mnie samej? – nie chciała spać samotnie, chciała czuć, że jest przy niej, że ma na kogo liczyć, że komuś… zależy na niej.
- Nigdy cię nie zostawię.
Zasnęła.
·          
Ginny wślizgnęła się do sypialni ślizgonów. Blaise leżał na łóżku z rękami  wyciągniętymi nad głową. Teoretycznie powinien tu być Teodor… było już sporo po ciszy nocnej. Jednak nie było go i Ginny nie miała nic przeciwko temu. Już dawno nie rzuciła na kogoś jakiejś porządnej klątwy… brakowało jej tego.  Ech..
- I co? Przestała płakać? – spytał się jej chłopak podnosząc głowę.
- Śpi. – Ginny uśmiechnęła się na wspomnienie tej sceny. – I to nie sama.
-Draco? – Zabini kpiarsko uniósł brew.
- A któż by inny? – prychnęła dziewczyna, podskakując do łóżka i moszcząc się w kocach obok chłopaka. Czarnowłosy objął ją ramieniem, kładąc jej głowę na jego ramieniu.
- Wydaje mi się, że coś się kroi między nimi. Nie uważasz? -  zamruczał jej do ucha. Ginny spanikowała. Co robić?! Hermiona na pewno by nie chciała żeby wygadała o tym ślizgonowi. Musi jakoś zmienić temat.
- A czy on przynajmniej nie chodzi z Astorią?
- Astoria nic go nie obchodzi. Myślę, że jest tylko przykrywką dla jego prawdziwych uczuć. – Blaise zaczął całować jej linię żuchwy; obsypywał delikatnymi całą jej szyję, a od każdego miejsca gdzie dotknęły ją jego wargi rozchodziła się gęsia skórka.
- Nieładnie tak bawić się uczuciami - wyszeptała Ginny. Dziwnie się czuła… nie z powodu pocałunków Blaise’a, źle czuła się od samego rana. A teraz to uczucie było mocniejsze… zapierało jej dech w piersi.
- Nieładnie, ale… - Chłopak nagle urwał. – Coś się stało? Jesteś blada jak ściana.
-Ja… -Ginny chciała powiedzieć, że nic jej nie jest, jednak, słowa uciekły, a przed oczami pojawiły się kolorowe plamy.
A potem zapadła ciemność.
·          
Hermiona otworzyła oczy. Coś nakazywało jej wstać.
Hermiona! Obudź się wreszcie i spójrz!
Dlaczego ona ją woła? I dlaczego obok niej śpi Draco Malfoy? W sumie to jej pasowało. Ładnie pachniał.
Ostrzegam cię… Masz podnieś oczy, już!
Hermiona podniosła gwałtownie głowę. Czemu to zrobiła? Przecież nie chciała! Ale wtedy zobaczyła patronusa.
Wielki, ciemny ogier… chyba krwi angielskiej. Patrzył się prosto na nią.

- Hermiona – przemówił głosem Blaise’a Zabini’ego. – Ginny… ona chyba nie żyje.




® Do M***, Adam Mickiewicz.
[i] Jezu, zabijcie mnie za to że napisałam takie dziwne słowa!

10 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że Draco mówił o sobie!
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
    Pisz szybko i dużo weny życzę.
    Pozdrawiam,
    ciotka Lacarnum.

    Zapraszam także na mój blog Dramione: nowa-hermiona-granger.blogspot.com a w nim: moja pierwsza miniaturka i nowy rozdział 13.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zwykle świetny, ale jak mogłaś przerwać w tak pasjonującym momencie?
    Mogła trzasnąć w ryj Notta, należało mu się.
    Czekam na kolejny.:)
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Loca ma problemy z internetem, ale postara się dzisiaj wejść. :)

    xx Claud.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niedawno znalazłam tego bloga i bardzo mi się spodobał. Strasznie mi smutno z powodu Ginny, ale mam nadzieję,że Blaise się jednak pomylił ;D Nott jest skończonym kretynem, a Draco.. no cóż Draco niech w końcu zacznie działać
    Pozdrawiam i życzę weny ;)
    Julie
    http://music-of-lover.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie żyje?! Błagam cię, żeby to nie była prawda.
    Rozdział jest wspaniały, a Nott to skończony kretyn.
    Uwielbiam twoje opowiadanie i już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział , choć mam nadzieję, że Ginny nic nie będzie :-)


    mojeminiopowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. E! Nie uśmiercaj mi tu Ginny!!!! Tak nie można!!
    Poza tym rozdział świetny. Słodko z Draco i Herm ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurdę, świetny rozdział !
    Mam nadzieję, że Ginny nic nie będzie. ; ]

    OdpowiedzUsuń
  9. Kobieto!!!!!!
    No poprostu nie mogę... Najpierw mi tu z Teosiem zrywasz a potem jeszcze Ginny!!!!
    No a poza tym to rozdział fajny
    ja.to.ja

    OdpowiedzUsuń