Jeju, dawno nie miałam takiego
doła… Mam ochotę się powiesić, ale przecież jest jeszcze Draco!
Mam prośbę: jak macie czas, to
zostawiajcie komentarze, nawet jakiś plus czy minus… żebym wiedziała ile osób
to naprawdę czyta, które rozdziały są lepsze, a które gorsze… Byłabym
wdzięczna:D
Kiss me, Ed Sheeran – to chyba
od tego mam doła. A może to pamiętniki wampirów? Damon, Damon, Damon…
ó
- Nic mi dziś nie smakuje –
poskarżyła się Pansy. – A na dodatek muszę tu jeszcze siedzieć – spojrzała na
zegarek – cztery minuty. Ugch!! Wiecie ile można zrobić w cztery minuty….
Hermiona jeszcze bardziej ukryła
się za stojącą przed nią książką, żeby nie słuchać monologu mopsicy. Siedzący
przed nią Ślizgoni też mieli nietęgie miny; Pansy zachowywała się tak od dwóch
dni. Zawsze była trudna do wytrzymania, ale teraz przechodziła samą siebie.
- Wiecie co? – Hermiona wstała i
uśmiechnęła się jakby miała w ustach cytrynę. -
Może przeskoczymy te cztery minuty które dałyśmy chłopakom na zjedzenie
tortilli i ruszymy… Już..?
Pansy i pomimo zmęczenia solidnie
już wkurzona Ginny przyklasnęły jej z radością, jednak chłopacy nie wyglądali
na tak radosnych.
- Alef Helmłono ! – zakrzyknął
Blaise z ustami pełnymi tortilli z kurczakiem, zreflektował się i przełknął. –
To jest dzień tortilli! Dopiero zacząłem czwartą! – Draco oraz Teodor
przytaknęli mu skwapliwie.
- Możesz zjeść po drodze. I tak
zapchacie się słodyczami z Miodowego Królestwa. – warknęła Hermiona, podnosząc,
a raczej próbując, bo byli za ciężcy, Notta i Malfoy’a za kołnierze. Sama nie
wiedziała skąd w niej tyle śmiałości. Cóż, nie wiedziała też jakim cudem zdoła
się zaprzyjaźnić z najbardziej znienawidzonymi przez nią osobami, a nawet w
jednej zakochać.
Gderając i pomrukując jakieś
klątwy pod nosem poszli za nią. Hermiona przeklinała buty które miała na
nogach. Jak one obcierały! A wszyscy mówią że szpilki są takie wygodne…
narzędzie zbrodni i tyle.[i]
Ale żadne inne buty nie pasowały do odjazdowej sukienki którą założyła…
karmelowej, przed kolana, obszytej z dołu czarnymi koralikami i dekoltem
amerykańskim. Do tego czarne perełki i włosy zebrane kokardą. To może nie
pasowało na koncert… ale Hermiona lubiła się tak ubierać. Oczywiście Ginny
wybrała bardziej odpowiednią kreacje – zieloną bluzkę wiązaną pod szyją,
czarne, skórzane spodnie i sandałki na wysokich obcasach. Srebrne bransolety w
kształcie węży doskonale do tego pasowały. Ale to Pansy przebiła je obie….
Krótką dżinsową kurteczką, czarną bluzeczką z logo zespołu, przetartymi
szortami, srebrnymi koturnami, kolczatką i łańcuchami.
Nawet Blaise’owi zaświeciły się
oczy na jej widok… chociaż to na widok Ginny wydał z siebie zduszony okrzyk
zachwytu.
Lecz to romantyczne coś nie
zmieniało faktu że te buty były, na Merlina, niewygodne!
Poczuła że potyka się o jakiś
kamyk. Zaczęła tracić równowagę. Niechybnie spadłaby ze schodów… gdyby ktoś jej
nie złapał.
- Chyba powinienem cię pilnować.
Masz chyba tendencje do upadków.
Hermiona kolejny raz tego dnia
spojrzała w szaro-niebieskie oczy Ślizgona, mrużąc groźnie własne. Całe
szczęście, że nikt tego nie widział… ręka Dracona spoczywała na jej tali. Dla
postronnego obserwatora mogłoby wyglądać to jak obejmowanie się. A Hermiona
nigdy z własnej woli nie objęłaby Dracona Malfoy’a… prawda?
- Mam od tego kogoś innego – i z
dumą zeszła po schodach aby przytulić się do Notta.
ó
- Co to było tam na schodach? –
syknęła Ginny kiedy szli do Hogsmeade.
- A co miało być? –spokojnie
odpowiedziała jej pytaniem Hermiona.
- Wiesz co! Malfoy cię normalnie
obejmował! I… on się dziwnie na ciebie patrzy, Herm. Jak na ciastko. Z kremem.
- A jakim? Truskawkowym czy marchewkowym?
– zaśmiała się w odpowiedzi dziewczyna.
- Hermiona! Dobrze rozumiesz o
co mi chodzi! – piekliła się Ginny
- Doskonale. – Ślizgonka
spoważniała. – Nie martw się Ginny. Ja… nic nie czuję do Malfoy’a.
A może jednak..?
- Ale zaręczam że nie możesz nie
czuć niczego do Blaise –przeszłą w ofensywę żeby odgonić dręczący ją głos.
- Ja… - Ginewra spąsowiała jako to tylko rudzielce
potrafią. – No bo… Jest jeszcze Harry – Racja. Hermiona kompletnie o nim
zapomniała. – Ale z drugiej strony… Nie widziałam go od dwóch dni, rozmawiałam
trzy dni temu… czy tak powinien wyglądać związek?
- Nie – odpowiedziała jej
zgodnie z prawdą Hermiona. – A ty powinnaś podążać za tym co dyktuje ci serce.
Ginny uśmiechnęła się do niej z
wdzięcznością.
- Ciastko z kremem truskawkowym.
Zdecydowanie.
ó
- Hej Pansy… Spójrz na to, żelki
w kształcie przyborów do makijażu… Coś dla ciebie. – Hermiona rzuciła paczką w
przyjaciółkę.
- Ja! O smaku anyżu! Kupuję! –
teraz Pansy każdą swoją wypowiedz
akcentowała wykrzyknikiem. Pognała w podskokach do kasy Miodowego
Królestwa.
Hermiona obserwowała ją z
uśmiechem, ale i smutkiem. Niedługo już nie będzie taka radosna.
Ktoś zaszedł ją od tyłu i
delikatnie zasłonił oczy.
- Kim jestem? – spytał się.
- Och, no nie wiem… Brzmisz
trochę jak profesor Lockhart. – Hermiona od razu rozpoznała ten głos.
- Błąd. Spróbuj jeszcze raz.
- Ojć… no nie wiem. Ej, Krum to
ty? Na ile przyjechałeś? – Hermiona poczuła, że szczupła klatka piersiowa tego
kogoś trzęsie się z cichego śmiechu.
- Nie… Odpowiedz poprawnie, a
dostaniesz nagrodę.
- Teodor …– dziewczyna uwolniła
się z uścisku chłopaka i obróciła się do niego twarzą w twarz. – A gdzie moja
nagroda?
- Tutaj – pocałował ją
delikatnie. Ostatnio często zdarzały im się takie drobne pocałunki. Hermiona
wiedziała, że to złe, ale… Jak mogła się temu oprzeć? Ona… Ona chyba była w nim
zwyczajnie zakochana.
- Spodziewałam się raczej jakiś
czekolad – wyszeptała prosto w jego usta – ale to jest słodsze niż wszystkie
łakocie na tej Ziemi.
Przytulił ją mocniej i chciał ją
pocałować jeszcze raz, jednak coś mu się nie udało.
- Hej!! Słodziaki, no nie w
miejscu publicznym! – Blaise wpadł między nich. Hermionie natychmiast
przywiodło to na myśl inną rozmowę którą przerwał… z innym Ślizgonem.
- Lepiej wynajmijcie sobie
pokój. – burknął Draco, opierający się o regał za Blaise’m. Koszula opinała mu
się na ramionach. On też przypominał jej tamtą rozmowe, może dlatego że brał w
niej udział. Minę miał niezbyt miłą, co
psuło efekt, ale to nie przeszkodziło grupce rozchichotanych dziewczyn gapić
się na niego otwarcie. Jak na ciastko. Z kremem truskawkowym.
A może nawet czekoladowym?
- A widzisz tu jakiś? – warknęła
mu w odpowiedzi. Wkurzała ją jego władcza postawa, jego zimne spojrzenie,
a nawet jego idealnie nawilżone,
przydługie włosy!
- Cóż, słyszałem że w Trzech
miotłach można sobie wykupić – odpowiedział jej nie Draco, lecz Teodor z
nonszalancką miną.
I ty Brutusie przeciwko nam? – odezwał się głos w jej głowie z oburzeniem.
„Skandal!” – pomyślała z nagłą złością Hermiona. Miała ochotę
zetrzeć im z twarzy te głupie uśmieszki.
- Chodźmy znaleźć Pansy i Ginny
– burknęła jednak tylko.
ó
W Trzech miotłach było wyjątkowo
tłoczno tego wieczoru.
Ginny poszła z Blaisem po
drinki, a Teodor postanowił zająć im stolik. Pansy gdzieś znikła z jakimś
szatynem. Tylko Hermiona z Draconem zostali aby poczekać na początek koncertu
na parkiecie.
- Myślałam że to raczej niszowy zespół! –
zakrzyknęła Hermiona do Dracona, chociaż stał pół metra od niej. W tym gwarze
trudno było usłyszeć własne myśli, a co dopiero czyjeś wypowiedzi.
- Bo tak jest. Ludzie zlecieli
się z całego świata. W radiu tak dobrej muzyki nie usłyszysz. – Chociaż chłopak
nie krzyczał, słyszała każde jego słowo.
Nagle rozległ
się przeraźliwy jazgot. Wszyscy spojrzeli w stronę sceny. Stał na niej dość
młody facet w wytartej skórze i glanach. Uśmiechał się kpiąco.
- Witam
wszystkich! – krzyknął, a tłum zaryczał w odpowiedzi. Miło mi że tyle z was
przyszło tu nas zobaczyć. Wiem, miło nas widzieć itd., itd…. Nie powiem, rzecz
jasna, że nawzajem. – Przez tłum przetoczyła się salwa śmiechu. – Ale
zapłaciliście, więc… kto jest gotowy na zabawę?
Dziesiątki
gardeł zawyły w odpowiedzi. To chyba znaczyło, że wszyscy.
ó
I’m still waiting for you!
Even it means
Crying with you, dying with you
I’m still just love you
Even it is
So dark and paintfull
-Czy tylko do
mnie nie przemawia taka muzyka? – zapytała się chłopaków Ginny stawiając na
stole dwa piwa kremowe.
-Wręcz
przeciwnie. Chodzimy tu tylko żeby się Draco nie zgubił. – Odpowiedział jej
Teodor. Ginny spojrzała na niego czujnie. Nigdy nie była całkowicie pewna czy
lubi tego chłopaka.
- A jeszcze
ci każdy powie, że to ta „dobra muzyka”. To znaczy, oczywiście, że to jest
dobra muzyka, ale mój ograniczony móżdżek jej nie akceptuje. Powiedzmy że
muzyka dla tych inteligentnych.[ii]
– dodał Blaise.
- Ej! –
zaprotestował urażony Nott.
- Sorry
Stary.
- Teraz
rozumiem czemu Hermiona słucha na okrągło tych Scorpionsów… Gun’s n’ Roses i
takie tam. – mruknęła Ginny.
Chwilę
siedzieli w milczeniu.
- Wiecie co?
– Nott wstał. – Chyba pójdę ich poszukać… zatańczę z Hermioną.
I odszedł.
- Wiesz –
zaczął Blaise – że wcale nie żałuję tego podglądania? - na twarzy miał zawadiacki uśmiech, wyraźnie
ją prowokował. Ginny postanowiła jednak
zagrać w tę grę.
- Mało ci
upiorgacka? – mruknęła niby zła. To znaczy, była wściekła, ale jednocześnie…
Ech.
- Dla ciebie,
Ruda, zniosę wszystko. – Blaise zaśmiał się. – Masz tutaj pianę. – Pokazał jej
kącik ust.
- Co?
Cholera, gdzie? – zaniepokoiła się, bezskutecznie próbując zetrzeć resztki
kremowego piwa.
- Tutaj –
Zabini delikatnie powiódł palcem po jej policzku. Ruda zadrżała pod jego
dotykiem, oczy jej zalśniły. Chłopak, widząc jej reakcje, pochylił się, aby
delikatnie musnąć swoimi wargami jej wargi.
Ich pocałunek
jednak nie był jeszcze zbyt długo taki subtelny.[iii]
Oboje dopiero teraz zaczynali naprawdę poznawać słowo namiętność.
ó
I was born
And I died.
Only, cause, I had no love.
Your love!
My heart just broke up
I couldn’t live without you[iv]
- To jest
zajebiste! – wykrzyczała Hermiona do Dracona tańczącego nieopodal niej.
- Wiem, wyobraź
sobie! – odkrzyknął, oczy miał szkliste.
Hermiona
kiwała się w rytm muzyki, czuła się jak na haju. To znaczy, jako wzorowa
uczennica jeszcze nigdy się nie naćpała, ale podejrzewała że tak się wtedy
człowiek czuje. Bosko.
- Zgadnij kto
to… znowu. – zaszeptał ktoś przy jej uchu, kładąc jej dłonie na ramionach.
- Teodor!! –
wykrzyknęła radośnie Hermiona, rzucając mu się w ramiona, aż chłopak się
zachwiał. – O mój boże, nie widziałam cię od jakiś… dziesięciu minut! Ja nie
mogę, tu jest genialnie!
- Mogę
sprawić że będzie jeszcze lepiej –Nott puścił do niej perskie oko. - Czy mógłbym prosić do tańca, milady?
- Oczywiście,
mój panie. –Hermiona uśmiechnęła się jak kot, spijający śmietankę.
Kiedy
tańczyli, przytulona do Teodora Hermiona, myślała tylko o tym żeby ten taniec
trwał wieczność.
ó
- Nie no,
żartujesz… Nie wierzę ci – zaśmiała się Hermiona, kiedy schodzili do lochów.
Byli już po
koncercie. To znaczy… w zasadzie nie wiedziała
gdzie jest reszta. Z nią był tylko tak jakoś tak dziwnie rozmazany Draco. Ech…
Może nie powinna w sumie pić tej trzeciej szklaneczki Ognistej? A w sumie… Na
nogach jeszcze się trzymała.
Hmmm. To jeszcze chyba nie było zbyt
optymistyczne.
- A jednak. –
Dracon uśmiechnął się prawym kącikiem ust.
- Ej… -
Hermiona rozejrzała się z wyrazem zmieszania na twarzy. – A gdzie oni zniknęli?
-Nie
wytrzymali twojego tempa. Biegłaś, jakby sama McGonnagal goniła cię, wymachując tymi swoimi strasznymi
kapciami.
Hermiona roześmiała
się.
- No co ty
gadasz… Szkocka kratka to hit tego sezonu!
- Jesteś
pijana – Draco popatrzył się na nią tak jakoś dziwnie, tajemniczy uśmieszek
błąkał się mu po wargach.
- Nie, myślę
że wcale nie jestem… - Hermiona pokręciła głową, stawiając nogę na kolejnym
stopniu.
Zapomniała
tylko, że to był koniec schodów. Stopnia nie było.
Niechybnie
wywinęłaby orła w powietrzu, gdyby Draco jej nie złapał. Ooo… już drugi raz. To takie romantyczne! „Cicho bądź, dziwny głosiku w mojej głowie. Ja
mam chłopaka… Czekaj, jak on się nazywał? Tadeusz? Teodozjusz?”
- A ja myślę,
że nie powinnaś pić tego piątego – oczy chłopaka były z wierzchu poważne, ale
gdzieś w ich głębi kryło się rozbawienie widokiem jej słabości.
- Piątego? To
były tylko dwa! – zakrzyknęła Hermiona.
Chłopak po
prostu pokręcił głową i wziął ją na ręce. Hermionie przeszła przez głowę myśl,
że nie powinna, może powinna spróbować się wydostać… ale w sumie nie. Było jej
bardzo wygodnie. Ułożyła się jeszcze bardziej komfortowo i przymknęła oczy.
Ktoś prychnął
nad jej głową.
- Jesteś
niemożliwa. –Ale w tym głosie słychać było rozbawienie.
Kiedy doszli
do sypialni dziewczyn, Draco delikatnie ułożył ją na jej łóżku i zdjął jej
buty. „Wygląda tak niewinnie…” pomyślał, patrząc na rozsypane na poduszce loki
dziewczyny. Ta nagle otworzyła oczy. Paliły się w nich chochliki. „Ona coś
knuję. Jakąś nową psotę.”
- Draco?
- Co?
- Pocałuj
mnie.
Och. Nie o
taką psotę mu dokładnie chodziło.
Ale pochylił
się nad dziewczyną i delikatnie musnął ustami jej czoło. Szkoda że pewnie nie
będzie niczego pamiętać. Znowu.
Bo kiedy
zamykał drzwi pokoju, zdał sobie sprawę że ją kocha.
[i]
Osobiście uważam że szpilki są MEGA wygodne… ale podobno nie wszyscy tak mają,
więc pozwoliłam sobie na te słowa.
[ii]
Oczywiście to nie są żadne hejty – kocham rocka, ale takie 1D też wymiataXD
[iii] A
teraz dajmy im trochę prywatności:D <3
[iv] Tłumaczenia
obu piosenek:
Ciągle na ciebie
czekam!
Nawet jeśli to
oznacza
Płakanie z tobą,
umieranie z tobą
Po prostu nadal
cię kocham
Nawet jeśli to
jest
Tak ciemne i
bolesne
Narodziłem się
I umarłem
Tylko, ponieważ,
nie miałem miłości
Twojej miłości!
Moje serce po
prostu złamało się
Nie mogłem żyć
bez ciebie.
Za ang. Błędy przepraszam:D
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńTo takie romantyczne! „Cicho bądź, dziwny głosiku w mojej głowie. Ja mam chłopaka… Czekaj, jak on się nazywał? Tadeusz? Teodozjusz?” Hahahaxd
"- Draco?
- Co?
- Pocałuj mnie.
Och. Nie o taką psotę mu dokładnie chodziło.
Ale pochylił się nad dziewczyną i delikatnie musnął ustami jej czoło. Szkoda że pewnie nie będzie niczego pamiętać. Znowu.
Bo kiedy zamykał drzwi pokoju, zdał sobie sprawę że ją kocha." jejujejujeju! a to zdanie na końcu <3
Dla mnie rozdział był świetny, a zachowanie pijanej Hermiony jest meeega słodkie.:D i też nie rozumiem jej awersji do szpilek, które są najwspanialszymi butami.:D
OdpowiedzUsuńRomantyczne, romantyczne, romantyczne.:)
Nie mam się do czego przyczepić.:D
pozdrawiam,
la_tua_cantante_
www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com
Booże świetne !! <33
OdpowiedzUsuńE.. idź sobie Nott. xd
Jaki świetny . ^^
OdpowiedzUsuńHahah. Pijana Hermiona jest prze. :P
Dzień tortilli. Fajny pomysł. Ja też chce taki dzień. Ale bym się wtedy najadła. Mniam. :D
Draco dwa razy uchronił ją od upadku. Ale to słodkie. :D
Zabini wreszcie pocałował Ginny . Aż się zrymowało . A może nie. Jednak się zrymowało. Niech Ginny będzie z Blaise'm a nie Harry'm .
Hermiona i Teodor. Nie. Hermiona i Draco . ZDECYDOWANIE TAK. *.* ♥
Lubię nawet jak jest z Nott'em . Ale on coś kombinuje. Ja to wiem . Wyczuwam podstęp nosem na kilometr. Hehe. xD
Twoje Dramione jest takie inne , niepowtarzalne. Nigdy takiego nie czytałam. Ma bardzo ciekawą fabułę. Miło się czyta. ^^
A to , że Darco pocałował Hermionę. Awwww.... ♥
Chłopaczyna zdał sb sprawę ,że ją kocha. Najwyższa pora Malfoy. Zrób coś z tym wreszcie. Haha. :***
Czytam od samego początku. Bardzo lubie piosenkę Ed'a Sheeran'a "Kiss me " . Oczywiście " Pamiętniki Wampirów " też . Oj , odbiegłam od tematu .
Życzę weny . Pisz szybko. Nie mogę się doczekać kolejnego.
Czekam na next'a .
xx Claudine. *.*
Kocham Twojego bloga. Jest taki sjsoshdbdhes.
OdpowiedzUsuńNott'a też kocham, ale tym razem mógłby iść do Zakazanego Lasu i nie wrócić, ale to tylko moje zdanie xd
Świetnie piszesz! Błędów nie zauważyłam, a jestem na nie uczulona, więc chyba ichnie ma xd
Ejejej, wiesz co? Ostatnio chciałam zacząć czytać takie jedno Dramione, ale nie wweszłam, bo miało błąd w tytule. Rozumiesz to?:o na Merlina :o
Zbaczam, oj xd
Czekam na następny!
Całusy, Loca.
P.S. lubisz 1D? Jak tak, to zapraszam na moje nietypowe fanfiction - http://mistakes-of-the-dead.blogspot.com . <3
Super rozdział :-) mam nadzieję , że Hermiona będzie jednak pamiętać :-)
OdpowiedzUsuńOstatnie zdanie jest najlepsze, co oczywiście nie zmienia faktu, że cały rozdział jest wspaniały ♥ Tylko Ten Nott ughh, mógłby się już odczepić, ale mam nadzieje, że wszystko w swoim czasie :) Pozdrawiam i życzę dużo weny :D
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/