poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział dziesiąty - I serce po prostu pęka na pół...

Jeju, dawno nie miałam takiego doła… Mam ochotę się powiesić, ale przecież jest jeszcze Draco!
Mam prośbę: jak macie czas, to zostawiajcie komentarze, nawet jakiś plus czy minus… żebym wiedziała ile osób to naprawdę czyta, które rozdziały są lepsze, a które gorsze… Byłabym wdzięczna:D
Kiss me, Ed Sheeran – to chyba od tego mam doła. A może to pamiętniki wampirów? Damon, Damon, Damon…
ó   
- Nic mi dziś nie smakuje – poskarżyła się Pansy. – A na dodatek muszę tu jeszcze siedzieć – spojrzała na zegarek – cztery minuty. Ugch!! Wiecie ile można zrobić w cztery minuty….
Hermiona jeszcze bardziej ukryła się za stojącą przed nią książką, żeby nie słuchać monologu mopsicy. Siedzący przed nią Ślizgoni też mieli nietęgie miny; Pansy zachowywała się tak od dwóch dni. Zawsze była trudna do wytrzymania, ale teraz przechodziła samą siebie.
- Wiecie co? – Hermiona wstała i uśmiechnęła się jakby miała w ustach cytrynę. -  Może przeskoczymy te cztery minuty które dałyśmy chłopakom na zjedzenie tortilli i ruszymy… Już..?
Pansy i pomimo zmęczenia solidnie już wkurzona Ginny przyklasnęły jej z radością, jednak chłopacy nie wyglądali na tak radosnych.
- Alef Helmłono ! – zakrzyknął Blaise z ustami pełnymi tortilli z kurczakiem, zreflektował się i przełknął. – To jest dzień tortilli! Dopiero zacząłem czwartą! – Draco oraz Teodor przytaknęli mu skwapliwie.
- Możesz zjeść po drodze. I tak zapchacie się słodyczami z Miodowego Królestwa. – warknęła Hermiona, podnosząc, a raczej próbując, bo byli za ciężcy, Notta i Malfoy’a za kołnierze. Sama nie wiedziała skąd w niej tyle śmiałości. Cóż, nie wiedziała też jakim cudem zdoła się zaprzyjaźnić z najbardziej znienawidzonymi przez nią osobami, a nawet w jednej zakochać.
Gderając i pomrukując jakieś klątwy pod nosem poszli za nią. Hermiona przeklinała buty które miała na nogach. Jak one obcierały! A wszyscy mówią że szpilki są takie wygodne… narzędzie zbrodni i tyle.[i] Ale żadne inne buty nie pasowały do odjazdowej sukienki którą założyła… karmelowej, przed kolana, obszytej z dołu czarnymi koralikami i dekoltem amerykańskim. Do tego czarne perełki i włosy zebrane kokardą. To może nie pasowało na koncert… ale Hermiona lubiła się tak ubierać. Oczywiście Ginny wybrała bardziej odpowiednią kreacje – zieloną bluzkę wiązaną pod szyją, czarne, skórzane spodnie i sandałki na wysokich obcasach. Srebrne bransolety w kształcie węży doskonale do tego pasowały. Ale to Pansy przebiła je obie…. Krótką dżinsową kurteczką, czarną bluzeczką z logo zespołu, przetartymi szortami, srebrnymi koturnami, kolczatką i łańcuchami.
Nawet Blaise’owi zaświeciły się oczy na jej widok… chociaż to na widok Ginny wydał z siebie zduszony okrzyk zachwytu.
Lecz to romantyczne coś nie zmieniało faktu że te buty były, na Merlina, niewygodne!
Poczuła że potyka się o jakiś kamyk. Zaczęła tracić równowagę. Niechybnie spadłaby ze schodów… gdyby ktoś jej nie złapał.
- Chyba powinienem cię pilnować. Masz chyba tendencje do upadków.
Hermiona kolejny raz tego dnia spojrzała w szaro-niebieskie oczy Ślizgona, mrużąc groźnie własne. Całe szczęście, że nikt tego nie widział… ręka Dracona spoczywała na jej tali. Dla postronnego obserwatora mogłoby wyglądać to jak obejmowanie się. A Hermiona nigdy z własnej woli nie objęłaby Dracona Malfoy’a… prawda?
- Mam od tego kogoś innego – i z dumą zeszła po schodach aby przytulić się do Notta.
ó   
- Co to było tam na schodach? – syknęła  Ginny kiedy szli do Hogsmeade.
- A co miało być? –spokojnie odpowiedziała jej pytaniem Hermiona.
- Wiesz co! Malfoy cię normalnie obejmował! I… on się dziwnie na ciebie patrzy, Herm. Jak na ciastko. Z kremem.
- A jakim? Truskawkowym czy marchewkowym? – zaśmiała się w odpowiedzi dziewczyna.
- Hermiona! Dobrze rozumiesz o co mi chodzi! – piekliła się Ginny
- Doskonale. – Ślizgonka spoważniała. – Nie martw się Ginny. Ja… nic nie czuję do Malfoy’a.
A może jednak..?
- Ale zaręczam że nie możesz nie czuć niczego do Blaise –przeszłą w ofensywę żeby odgonić dręczący ją głos.
- Ja…  - Ginewra spąsowiała jako to tylko rudzielce potrafią. – No bo… Jest jeszcze Harry – Racja. Hermiona kompletnie o nim zapomniała. – Ale z drugiej strony… Nie widziałam go od dwóch dni, rozmawiałam trzy dni temu… czy tak powinien wyglądać związek?
- Nie – odpowiedziała jej zgodnie z prawdą Hermiona. – A ty powinnaś podążać za tym co dyktuje ci serce.
Ginny uśmiechnęła się do niej z wdzięcznością.
- Ciastko z kremem truskawkowym. Zdecydowanie.
ó   
- Hej Pansy… Spójrz na to, żelki w kształcie przyborów do makijażu… Coś dla ciebie. – Hermiona rzuciła paczką w przyjaciółkę.
- Ja! O smaku anyżu! Kupuję! – teraz Pansy każdą swoją wypowiedz  akcentowała wykrzyknikiem. Pognała w podskokach do kasy Miodowego Królestwa.
Hermiona obserwowała ją z uśmiechem, ale i smutkiem. Niedługo już nie będzie taka radosna.
Ktoś zaszedł ją od tyłu i delikatnie zasłonił oczy.
- Kim jestem? – spytał się.
- Och, no nie wiem… Brzmisz trochę jak profesor Lockhart. – Hermiona od razu rozpoznała ten głos.
- Błąd. Spróbuj jeszcze raz.
- Ojć… no nie wiem. Ej, Krum to ty? Na ile przyjechałeś? – Hermiona poczuła, że szczupła klatka piersiowa tego kogoś trzęsie się z cichego śmiechu.
- Nie… Odpowiedz poprawnie, a dostaniesz nagrodę.
- Teodor …– dziewczyna uwolniła się z uścisku chłopaka i obróciła się do niego twarzą w twarz. – A gdzie moja nagroda?
- Tutaj – pocałował ją delikatnie. Ostatnio często zdarzały im się takie drobne pocałunki. Hermiona wiedziała, że to złe, ale… Jak mogła się temu oprzeć? Ona… Ona chyba była w nim zwyczajnie zakochana.
- Spodziewałam się raczej jakiś czekolad – wyszeptała prosto w jego usta – ale to jest słodsze niż wszystkie łakocie na tej Ziemi.
Przytulił ją mocniej i chciał ją pocałować jeszcze raz, jednak coś mu się nie udało.
- Hej!! Słodziaki, no nie w miejscu publicznym! – Blaise wpadł między nich. Hermionie natychmiast przywiodło to na myśl inną rozmowę którą przerwał… z innym Ślizgonem.
- Lepiej wynajmijcie sobie pokój. – burknął Draco, opierający się o regał za Blaise’m. Koszula opinała mu się na ramionach. On też przypominał jej tamtą rozmowe, może dlatego że brał w niej udział. Minę miał  niezbyt miłą, co psuło efekt, ale to nie przeszkodziło grupce rozchichotanych dziewczyn gapić się na niego otwarcie. Jak na ciastko. Z kremem truskawkowym.
A może nawet czekoladowym?
- A widzisz tu jakiś? – warknęła mu w odpowiedzi. Wkurzała ją jego władcza postawa, jego zimne spojrzenie, a  nawet jego idealnie nawilżone, przydługie włosy!
- Cóż, słyszałem że w Trzech miotłach można sobie wykupić – odpowiedział jej nie Draco, lecz Teodor z nonszalancką miną.
I ty Brutusie przeciwko nam? – odezwał się głos w jej głowie  z oburzeniem.
Skandal!” – pomyślała z nagłą złością Hermiona. Miała ochotę zetrzeć im z twarzy te głupie uśmieszki.
- Chodźmy znaleźć Pansy i Ginny – burknęła jednak tylko.
ó   
W Trzech miotłach było wyjątkowo tłoczno tego wieczoru.
Ginny poszła z Blaisem po drinki, a Teodor postanowił zająć im stolik. Pansy gdzieś znikła z jakimś szatynem. Tylko Hermiona z Draconem zostali aby poczekać na początek koncertu na parkiecie.
 - Myślałam że to raczej niszowy zespół! – zakrzyknęła Hermiona do Dracona, chociaż stał pół metra od niej. W tym gwarze trudno było usłyszeć własne myśli, a co dopiero czyjeś  wypowiedzi.
- Bo tak jest. Ludzie zlecieli się z całego świata. W radiu tak dobrej muzyki nie usłyszysz. – Chociaż chłopak nie krzyczał, słyszała każde jego słowo.
Nagle rozległ się przeraźliwy jazgot. Wszyscy spojrzeli w stronę sceny. Stał na niej dość młody facet w wytartej skórze i glanach. Uśmiechał się kpiąco.
- Witam wszystkich! – krzyknął, a tłum zaryczał w odpowiedzi. Miło mi że tyle z was przyszło tu nas zobaczyć. Wiem, miło nas widzieć itd., itd…. Nie powiem, rzecz jasna, że nawzajem. – Przez tłum przetoczyła się salwa śmiechu. – Ale zapłaciliście, więc… kto jest gotowy na zabawę?
Dziesiątki gardeł zawyły w odpowiedzi. To chyba znaczyło, że wszyscy.
ó   
I’m still waiting for you!
Even it means
Crying with you, dying with you
I’m still just love you
Even it is
So dark and paintfull
-Czy tylko do mnie nie przemawia taka muzyka? – zapytała się chłopaków Ginny stawiając na stole dwa piwa kremowe.
-Wręcz przeciwnie. Chodzimy tu tylko żeby się Draco nie zgubił. – Odpowiedział jej Teodor. Ginny spojrzała na niego czujnie. Nigdy nie była całkowicie pewna czy lubi tego chłopaka.
- A jeszcze ci każdy powie, że to ta „dobra muzyka”. To znaczy, oczywiście, że to jest dobra muzyka, ale mój ograniczony móżdżek jej nie akceptuje. Powiedzmy że muzyka dla tych inteligentnych.[ii] – dodał Blaise.
- Ej! – zaprotestował urażony Nott.
- Sorry Stary.
- Teraz rozumiem czemu Hermiona słucha na okrągło tych Scorpionsów… Gun’s n’ Roses i takie tam. – mruknęła Ginny.
Chwilę siedzieli w milczeniu.
- Wiecie co? – Nott wstał. – Chyba pójdę ich poszukać… zatańczę z Hermioną.
I odszedł.
- Wiesz – zaczął Blaise – że wcale nie żałuję tego podglądania?  - na twarzy miał zawadiacki uśmiech, wyraźnie ją prowokował.  Ginny postanowiła jednak zagrać w tę grę.
- Mało ci upiorgacka? – mruknęła niby zła. To znaczy, była wściekła, ale jednocześnie… Ech.
- Dla ciebie, Ruda, zniosę wszystko. – Blaise zaśmiał się. – Masz tutaj pianę. – Pokazał jej kącik ust.
- Co? Cholera, gdzie? – zaniepokoiła się, bezskutecznie próbując zetrzeć resztki kremowego piwa.
- Tutaj – Zabini delikatnie powiódł palcem po jej policzku. Ruda zadrżała pod jego dotykiem, oczy jej zalśniły. Chłopak, widząc jej reakcje, pochylił się, aby delikatnie musnąć swoimi wargami jej wargi.
Ich pocałunek jednak nie był jeszcze zbyt długo taki subtelny.[iii] Oboje dopiero teraz zaczynali naprawdę poznawać słowo namiętność.
ó   
I was born
And I died.
Only, cause, I had no love.
Your love!
My heart just broke up
I couldn’t live without you[iv]
- To jest zajebiste! – wykrzyczała Hermiona do Dracona tańczącego nieopodal niej.
- Wiem, wyobraź sobie! – odkrzyknął, oczy miał szkliste.
Hermiona kiwała się w rytm muzyki, czuła się jak na haju. To znaczy, jako wzorowa uczennica jeszcze nigdy się nie naćpała, ale podejrzewała że tak się wtedy człowiek czuje. Bosko.
- Zgadnij kto to… znowu. – zaszeptał ktoś przy jej uchu, kładąc jej dłonie na ramionach.
- Teodor!! – wykrzyknęła radośnie Hermiona, rzucając mu się w ramiona, aż chłopak się zachwiał. – O mój boże, nie widziałam cię od jakiś… dziesięciu minut! Ja nie mogę, tu jest genialnie!
- Mogę sprawić że będzie jeszcze lepiej –Nott puścił do niej perskie oko. -  Czy mógłbym prosić do tańca, milady?
- Oczywiście, mój panie. –Hermiona uśmiechnęła się jak kot, spijający śmietankę.
Kiedy tańczyli, przytulona do Teodora Hermiona, myślała tylko o tym żeby ten taniec trwał wieczność.
ó   
- Nie no, żartujesz… Nie wierzę ci – zaśmiała się Hermiona, kiedy schodzili do lochów.
Byli już po koncercie. To znaczy…  w zasadzie nie wiedziała gdzie jest reszta. Z nią był tylko tak jakoś tak dziwnie rozmazany Draco. Ech… Może nie powinna w sumie pić tej trzeciej szklaneczki Ognistej? A w sumie… Na nogach jeszcze się trzymała.
Hmmm. To jeszcze chyba nie było zbyt optymistyczne.
- A jednak. – Dracon uśmiechnął się prawym kącikiem ust.
- Ej… - Hermiona rozejrzała się z wyrazem zmieszania na twarzy. – A gdzie oni zniknęli?
-Nie wytrzymali twojego tempa. Biegłaś, jakby sama McGonnagal  goniła cię, wymachując tymi swoimi strasznymi kapciami.
Hermiona roześmiała się.
- No co ty gadasz… Szkocka kratka to hit tego sezonu!
- Jesteś pijana – Draco popatrzył się na nią tak jakoś dziwnie, tajemniczy uśmieszek błąkał się mu po wargach.
- Nie, myślę że wcale nie jestem… - Hermiona pokręciła głową, stawiając nogę na kolejnym stopniu.
Zapomniała tylko, że to był koniec schodów. Stopnia nie było.
Niechybnie wywinęłaby orła w powietrzu, gdyby Draco jej nie złapał. Ooo… już drugi raz. To takie romantyczne!  „Cicho bądź, dziwny głosiku w mojej głowie. Ja mam chłopaka… Czekaj, jak on się nazywał? Tadeusz? Teodozjusz?”
- A ja myślę, że nie powinnaś pić tego piątego – oczy chłopaka były z wierzchu poważne, ale gdzieś w ich głębi kryło się rozbawienie widokiem jej słabości.
- Piątego? To były tylko dwa! – zakrzyknęła Hermiona.
Chłopak po prostu pokręcił głową i wziął ją na ręce. Hermionie przeszła przez głowę myśl, że nie powinna, może powinna spróbować się wydostać… ale w sumie nie. Było jej bardzo wygodnie. Ułożyła się jeszcze bardziej komfortowo i przymknęła oczy.
Ktoś prychnął nad jej głową.
- Jesteś niemożliwa. –Ale w tym głosie słychać było rozbawienie.
Kiedy doszli do sypialni dziewczyn, Draco delikatnie ułożył ją na jej łóżku i zdjął jej buty. „Wygląda tak niewinnie…” pomyślał, patrząc na rozsypane na poduszce loki dziewczyny. Ta nagle otworzyła oczy. Paliły się w nich chochliki. „Ona coś knuję. Jakąś nową psotę.”
- Draco?
- Co?
- Pocałuj mnie.
Och. Nie o taką psotę mu dokładnie chodziło.
Ale pochylił się nad dziewczyną i delikatnie musnął ustami jej czoło. Szkoda że pewnie nie będzie niczego pamiętać. Znowu.
Bo kiedy zamykał drzwi pokoju, zdał sobie sprawę że ją kocha.



[i] Osobiście uważam że szpilki są MEGA wygodne… ale podobno nie wszyscy tak mają, więc pozwoliłam sobie na te słowa.
[ii] Oczywiście to nie są żadne hejty – kocham rocka, ale takie 1D też wymiataXD
[iii] A teraz dajmy im trochę prywatności:D <3
[iv] Tłumaczenia obu piosenek:
Ciągle na ciebie czekam!
Nawet jeśli to oznacza
Płakanie z tobą, umieranie z tobą
Po prostu nadal cię kocham
Nawet jeśli to jest
Tak ciemne i bolesne

Narodziłem się
I umarłem
Tylko, ponieważ, nie miałem miłości
Twojej miłości!
Moje serce po prostu złamało się
Nie mogłem żyć bez ciebie.
Za ang. Błędy przepraszam:D

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział!
    To takie romantyczne! „Cicho bądź, dziwny głosiku w mojej głowie. Ja mam chłopaka… Czekaj, jak on się nazywał? Tadeusz? Teodozjusz?” Hahahaxd

    "- Draco?
    - Co?
    - Pocałuj mnie.
    Och. Nie o taką psotę mu dokładnie chodziło.
    Ale pochylił się nad dziewczyną i delikatnie musnął ustami jej czoło. Szkoda że pewnie nie będzie niczego pamiętać. Znowu.
    Bo kiedy zamykał drzwi pokoju, zdał sobie sprawę że ją kocha." jejujejujeju! a to zdanie na końcu <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie rozdział był świetny, a zachowanie pijanej Hermiony jest meeega słodkie.:D i też nie rozumiem jej awersji do szpilek, które są najwspanialszymi butami.:D

    Romantyczne, romantyczne, romantyczne.:)

    Nie mam się do czego przyczepić.:D
    pozdrawiam,
    la_tua_cantante_


    www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Booże świetne !! <33
    E.. idź sobie Nott. xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki świetny . ^^
    Hahah. Pijana Hermiona jest prze. :P
    Dzień tortilli. Fajny pomysł. Ja też chce taki dzień. Ale bym się wtedy najadła. Mniam. :D
    Draco dwa razy uchronił ją od upadku. Ale to słodkie. :D
    Zabini wreszcie pocałował Ginny . Aż się zrymowało . A może nie. Jednak się zrymowało. Niech Ginny będzie z Blaise'm a nie Harry'm .
    Hermiona i Teodor. Nie. Hermiona i Draco . ZDECYDOWANIE TAK. *.* ♥
    Lubię nawet jak jest z Nott'em . Ale on coś kombinuje. Ja to wiem . Wyczuwam podstęp nosem na kilometr. Hehe. xD
    Twoje Dramione jest takie inne , niepowtarzalne. Nigdy takiego nie czytałam. Ma bardzo ciekawą fabułę. Miło się czyta. ^^
    A to , że Darco pocałował Hermionę. Awwww.... ♥
    Chłopaczyna zdał sb sprawę ,że ją kocha. Najwyższa pora Malfoy. Zrób coś z tym wreszcie. Haha. :***
    Czytam od samego początku. Bardzo lubie piosenkę Ed'a Sheeran'a "Kiss me " . Oczywiście " Pamiętniki Wampirów " też . Oj , odbiegłam od tematu .
    Życzę weny . Pisz szybko. Nie mogę się doczekać kolejnego.
    Czekam na next'a .

    xx Claudine. *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham Twojego bloga. Jest taki sjsoshdbdhes.
    Nott'a też kocham, ale tym razem mógłby iść do Zakazanego Lasu i nie wrócić, ale to tylko moje zdanie xd
    Świetnie piszesz! Błędów nie zauważyłam, a jestem na nie uczulona, więc chyba ichnie ma xd
    Ejejej, wiesz co? Ostatnio chciałam zacząć czytać takie jedno Dramione, ale nie wweszłam, bo miało błąd w tytule. Rozumiesz to?:o na Merlina :o
    Zbaczam, oj xd
    Czekam na następny!
    Całusy, Loca.

    P.S. lubisz 1D? Jak tak, to zapraszam na moje nietypowe fanfiction - http://mistakes-of-the-dead.blogspot.com . <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział :-) mam nadzieję , że Hermiona będzie jednak pamiętać :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnie zdanie jest najlepsze, co oczywiście nie zmienia faktu, że cały rozdział jest wspaniały ♥ Tylko Ten Nott ughh, mógłby się już odczepić, ale mam nadzieje, że wszystko w swoim czasie :) Pozdrawiam i życzę dużo weny :D
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń