piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział trzynasty - Nie ten.

Kurczę, jestem z was dumna! To jak, może dziesięć komentarzy? :D Żartuję( Choć zdecydowanie możecie je pisać.) Rozdział byłby szybciej, ale same rozumiecie… Jamie C. B.
Dziś zamiast piosenki polecę wam film – Charlie – Gra tam dwóch moich mężów!
Aha, czy byłby ktoś zainteresowany betowaniem? Jeżeli tak, proszę, napisz pod ten adres – serafino.ink.heart.25@gmail .com J

ó   

- Chcesz mi, idioto powiedzieć, że ją pocałowałeś, a potem rzuciłeś na nią zaklęcie zapomnienia? Po co, geniuszu? – Pieklił się Blaise, coraz bardziej podnosząc głos. – Powinna cię wtedy walnąć w ten pusty łeb.
- Zabini, przyjacielu… Ona mnie nie chce. Jestem dla niej idiotą z przerośniętym ego,  którego myślała, że może polubić.  Pomyliła się. – Draco pociągnął z butelki. Siedział wraz z czarnowłosym  Ślizgonem w swoim pokoju i, łagodnie mówiąc, upijał się. – Powiedziała, że chce zapomnieć. No i zapomniała.
- Draco. Ty idioto.
- Co? Znowu mówisz to słowo… Idiota, idiota, idiota.
- Bo nim jesteś. Wyobraź sobie, że kiedy kobieta mówi „nie”, to ma na myśli „tak”, a  jeśli mówi, że chce zapomnieć, to znaczy, że będzie wspominać to przez wieki, ponieważ to najlepsze wydarzenie w jej życiu. – Blaise westchnął nad głupotą kolegi.
- Nie. Nie, nie, nie… -  Kiedy Dracon się upijał, przeciągał samogłoski jeszcze bardziej niż zwykle. – To nie ma sensu. Widzisz? Bo to by znaczyło, że to zdanie ma sens, a skoro ma, to dlaczego mówię, że nie ma..? To jak z człowiekiem, mówiącym że wszyscy ludzie to kłamcy.
- Stary, nie mam pojęcia o czym gadasz. – Blaise uniósł obie brwi. Co, na filozoficzne gadki mu się zachciało?
- To błędne koło. Zupełnie jak moja miłość do Hermiony. Ona jest najwspanialsza na ziemi i jeszcze jakoś tak we wszechświecie. Nie zasługuję na nią. Nie jestem jej godny. – Chłopak zanurzył głowę w misce z wodą stojącej na ich komodzie. Ale tu było spokojnie… Przysiągłby że widział tam rybkę. O! Rybka! Niebieska!  Z wielkimi, brązowymi oczyma i burzą loków…
Blaise wyciął go z wody za włosy.
- Utopisz się, kretynie. Jesteś Malfoy. Możesz mieć każdą. Na Merlina, wykorzystywałeś to przez ostatnie dziesięć lat!
- Właśnie. – Draconowi zaświeciły się oczy. – Mogę mieć każdą. Na przykład Astorię. Granger pęknie z zazdrości! Chwilunia… Jak pęknie to nie będzie wyglądać tak ładnie… Muszę to przemyśleć. – I powlókł się do łazienki.
Hmmm. Blaise podrapał się w głowę. Nie do końca o to mu chodziło. Ech… Miłość robi z ludzi głupców.
Zaraz. Czy on właśnie nazwał głupkiem samego siebie?
ó   
Hermiona trzasnęła drzwiami od łazienki.
- Salazarze! Ginny, powiedz mi co zapomniałam, bo mam wrażenie, że gdzieś mi zniknął cały wczorajszy wieczór.
Ruda podniosła głowę znad książki. Znów miała cienie pod oczami… i schudłą, tak, że smiało można było posądzać ją o anorektyzm. Jednak prawda była inna, smutniejsza. Teraz jednak uśmiechnęła się od uch do ucha.
- To dziwne, bo cały wieczór… i część nocy spędziłaś z Draco. -  Ginevra wyglądała tak niewinnie… a jednak jej uśmiech był słodko podlejszy od kota z Cheshire.
- A nie z nim i z Blais’em? – Hermiona nagle przestała się pakować i popatrzyła na Ginny . Jak sowa.  – Byłam z tym draniem sama? Czemu mam wrażenie, że znowu?
- Nie mam bladego pojęcia. – Ruda zaczęła nucić sobie pod nosem ostatni hit Fatalnych Jędz. Wiedziała o wszystkim od swojego chłopaka. Z Zabiniego była straszna plotkara.
- Ty coś wiesz. – Hermiona zmrużyła oczy.
- Ależ skąd. –Ginny zamknęła książkę. – Więc idziemy na śniadanie, tak? Zamierzasz upolować dziś jakiegoś smoka?
- Z przyjemnością.
ó   
- Zwróć mi, cholera, moje wspomnienia! – Hermiona padła na krzesło koło Dracona. Ugh…. Miała już dość zamieniania się z Blaisem miejscami na lekcjach… Chodź z tego co widziała, Ginny to nie przeszkadzało.
I tak już się obśliniali z Zabinim w każdym miejscu w szkole. Słodkie. Choć trochę obrzydliwe. Jak czekoladowe cukierki z lukrecją.
- Nie wiedziałem, że rapujesz. Myślałaś o karierze muzycznej? A może chcesz zostać poetką? – Draco spojrzał na nią leniwie. Miał zmęczone spojrzenie; jego oczy były przekrwawione, powieki mu opadały. Koszulę miał niedokładnie zapiętą. Wyglądał na upitego.
- Schlałam się wczoraj z tobą? – spytała się poważnie już rozzłoszczona dziewczyna. Przecież ona nie miała kaca.
- Och, chciałbym. Ale niestety nie.
- Więc co, do cholery, robiliśmy?! Nic nie pamiętam! –Syknęła Hermiona, udając że studiuje pilnie rozdział w książce.
- Nic nie pamiętasz..? Biedna… A taki dobry towar mieliśmy.
- Dobry towar? – wykrztusiła przerażona Hermiona.
- Tak, Pomyluna wcześniej dostała dostawę i zajaraliśmy za…czekaj, nie pamiętam ile to było. Chyba cztery galeony, w końcu najnowsza mieszanka. Dodają do tego sproszkowane pazury smoka. Wzięłaś trochę za dużo. No to ty zaczęłaś mnie ciągnąć po zamku, zabroniłaś wyznawania kultu Gaci Merlina… a mieli zniżki na basen. W bibliotece podpaliłaś parę książek, ale nie martw się, naprawiłem je… no, większość. Tyle że pani Pince zaczęła nas gonić… w szlafroku i tylko bielizną pod spodem, ciesz się, że tego nie pamiętasz.
- Książki..?- wyszeptała Hermiona zbielałymi wargami.
- Czekaj, to nie koniec. Włamywałaś się do dormitoriów i zabierałaś każdy szampon jaki znalazłaś, krzycząc że to dla Severusa. Cieszyłaś się jak wariatka z każdego przeciwłupieżowego. No, ale poszliśmy do Miodowego Królestwa. Nic nie ukradłaś, wyjaśniłem ci że kradzież nie popłaca. Tyle że zażyczyłaś sobie kąpieli w żelkach. I wysypaliśmy wszystkie na podłogę, najwięcej lukrecjowych ponieważ twierdziłaś, że nie zawierają cukru -  naprawdę rodzice głodzili cię o chlebie i wodzie kiedy zjadłaś więcej niż dwie kostki czekolady?
- Lukrecja..? – Oczy dziewczyny wyglądały jak narysowane w anime.®
- A później już się uspokoiłaś, pozrzucałaś tylko w drodze powrotnej parę obrazów, wpadłaś w jeden stopień… Wszystko było ok.
- Okej? Naprawdę?! – Teraz Hermiona zaczynała się wkurzać nie na żarty. Na co on pozwolił? Ja dziękuję! Już miała cisnąć w niego jakąś klątwą… kiedy zobaczyła, że chłopak się śmieje.
- Jesteś niesamowicie naiwna, Granger. – Och, czemu on musi wyglądać tak niesamowicie dobrze kiedy się śmieje?
- TY! DRACO! Draniu! Jak mogłeś mnie tak oszukać?! – Dzwonek prawdopodobnie uratował prefekt naczelną od  szlabanu, bo zagłuszył jej krzyki. Profesor Flitwick wbiegł na katedrę.
- Proszę poczekać! Proszę poczekać! Zaginął mi szampon, taki niebieski i pachnący papają… Jeżeli gdzieś go zobaczycie, proszę, przynieście go do mnie. Dziękuję.
Draco puścił oczko do oszołomionej Hermiony.
ó   
- Chcesz powiedzieć, że zamierzasz zebrać moc od wszystkich czarodziei w Hogwarcie?
- Nie od wszystkich. I tylko po połowie od każdego, żeby nie umarli. Słuchajcie, bo musicie mi z tym pomóc. Zbierzemy  moc do specjalnych pojemników, z plastiku, żeby magia dłużej nie wyciekała. To jak wspomnienia – kiedy będziemy mieli wystarczająco dużo mocy, jedno z nas ją wciągnie i rzuci zaklęci uzdrawiające.
Hermiona siedziała w opuszczonej klasie wraz z Teodorem, Blaisem i Draconem. To znaczy, dosłownie siedział z Teodorem, oparta o jego bok. Chłopak kreślił jej małe kółeczka na brzuchu, co było dosyć rozpraszające.
- Ty musisz to zrobić – powiedział teraz Nott.
- Ja? – Hermiona speszyła się. – A dlaczego akurat ja?
- Bo to kobieca magia. My tylko zawalimy.  – powiedział poważnie.
Hermiona nie chciała tego robić, prawdę mówiąc. Bała się że coś zepsuje.
- No dobrze. Tylko jeszcze nie wiem jak zebrać wystarczającą ilość magii… Nie od młodziaków, są jeszcze nie wykształceni. Ale musimy więc dotrzeć do dużej liczby siódmoklasistów i nauczycieli…
- Bal siódmioklasisty – przerwał jej nagle Draco. Hermiona spojrzała się na niego, wytrącona z równowagi.
- Co?
- Mieści się w terminie Ginny…  Myślę, że przeżyje do tego czasu, dzięki tym eliksirom które jej dałaś. A tam możemy każdego spokojnie dotknąć i zebrać moc.
Hermiona popatrzyła się na niego osłupiała.
 - Draco – powiedziała. – Mówiłam ci że jesteś geniuszem?
ó   
- Dobra ludziska, ja jeszcze lecę do Ginny i lulu papa. – Blaise uśmiechnął się do nich szelmowsko i wyszedł z klasy.
Skończyli już uzgadniać szczegóły planu. Teraz Hermiona została sama… sama z Draconem i Teodorem.
- Kochanie, ja też już spadam… Ten głupi esej dla Slughorna. – Pocałował ją w policzek i wyszedł. Chociaż Hermiona rozumiała, że musiał zrobić to zadanie, coś zakłuło ją w sercu…
- Co za idiota… Żeby tak zostawiać dziewczynę… - Draco wyszedł z cienia z miną pełną niesmaku.
- A co ty o tym wiesz? Wszystkie swoje dziewczyny zostawiasz po tygodniu. Jakiś powód musi być.  – Draco spojrzał na nią z wyższością.
- Taa. Zazwyczaj są beznadziejne.
- Powinieneś się leczyć. – Hermiona zgarnęła swoją torbę z biurka, jednak kiedy obróciła się do drzwi, on już tam był. Przypominało jej to coś… ale nie wiedziała co.
- Ja powinienem się leczyć? To nie ja cierpię na dziwne zaniki pamięci. Nie całuję ludzi których nawet nie lubię. – Chłopak zmarszczył brwi.
- Co ty gadasz? – spytała się ze złością Hermiona. Chyba powinna iść na jakąś terapię odstresowującą.
- Nie pamiętasz co się wczoraj zdarzyło? Pokażę ci. – I przycisnął swe usta do jej, unosząc jej podbródek prawą rękę. Trwało to może trzy sekundy, potem odwrócił się… i już go nie było.
Teraz Hermiona była sama.
ó   
- Ginny. Śpisz?
Weasley uniosła się na łokciach i przetarła oczy. Nad nią pochylała się Hermiona, bardzo blada w blasku świecy, przyciskająca rękę do ust jakby chciała coś zatrzymać.
- Tak. A co? – spytała się Ruda przyjaciółki zaspanym głosem.
- Dziś zrozumiałam, że zakochałam się w złej osobie.
- Tak? – dziewczyna natychmiast się ożywiła. – Teodor coś ci zrobił?!
- Nie. To nie w nim jestem zakochana.





® Albo mangi, jak kto woliXD Chibi love <3

9 komentarzy:

  1. O matko, o matko, o matko, o matko, o matko...! xD
    Draco dobrze zrobił...nareszcie Hermiona uświadomiła sobie, że jest w nim zakochana! aaaa! :D chcę więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział genialny, wreszcie Hermiona się zorientowała , że go kocha!!

    Czekam na kolejny!!!

    mojeminiopowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. No nareszcie.:D
    Jest świetnie.
    CZekam na kolejny.
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. I nasz Draco się zakochał, ha! : 3
    Mam nadzieję, że skoro i Hermiona to sobie uświadomiła, to w końcu zostawi Nott'a i zwiąże się z Malfoy'em.
    Nie mogę się wprost doczekać kolejnego rozdziału.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurde! No nareszcie to do niej dotarło :D Teraz tylko pozbyć się Notta i wszystko będzie piękne ♥ Co do rozdziału, to oczywiście jest świetny :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. No w końcu! Jak na najmądrzejszą uczennicę Hogwartu, to długo jej zajęło uświadomienie tego xD
    Weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No cześć! Mistrz komentarza powraca, haha.
    Wiem, mam zaległości co do ostatnich rozdziałów, ale je przeczytałam.
    Jak czytałam ten fragment, gdy Smok mówił Mionie, co 'robili' poprzedniego wieczora, to myślałam, że coś rozwali mnie ze śmiechu xD
    I Draco po raz drugi ją pocałował! Aww ;')

    A tak w ogóle tu ja - Loca Malfoy, tylko że zmieniłam konto.
    A co do betowania - wysłałam mail'a, ale mój 'szybki' tablet, jest taki, że nie wiem czy doszedł xD

    Całusy, worek weny i oby następny rozdział był jak najszybciej xx

    Loca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, właśnie. Zapomniałabym. Herm musi zostawić Nott'a i zająć się Smokiem, hahahah xD

      Usuń
  8. Historia Draco o tym co robili po prochach genialna

    OdpowiedzUsuń