środa, 31 lipca 2013

Rozdział siódmy - "Miłość" jest ślepa

Ja dziękuję… wróciłam o siódmej do domu i chwilę później zaczęłam pisać. Jestem leciutko zmęczona, więc proszę o wyrozumiałość, jeśli pojawią się jakieś dziwne schizy :P I przepraszam że dopiero dziś :C Ale miałam wspaniałe wakacje! No prawie. Nigdy więcej nie pojadę sama na obóz. Zresztą zgubiłam okulary i mnie oczy pieką od ekranu. Ale cóż. Zaczynam pisać.
O matko… Przeczytałąm moje starsze posty… F –A – T – A – L –N – I – E
Piosenka jeszcze, nawet jak nikt jej nie przesłucha…. Może… Zamrożona wyborowa, Die Toten Hosen - http://www.youtube.com/watch?v=s6zA_Rkb27s Spodoba wam się ludziska:D
Całuski!
ó   
Hermiona w pełnym pędzie przebiegła całą trasę z siódmego piętro do pracowni historii magii. Cholera, cholera, na gacie Merlina! Malfoy za to zapłaci, już ona o to zadba! Nie umiał na przykład nastawić budzika… magicznego budzika… no, czegoś co by ją obudziło?
Stanęła przed klasą, zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech. Nie mogła w końcu w takim stanie wejść na lekcję. Musiała się uspokoić, być poważną, młodą Ślizgonką i nie pokazywać swoich słabości, ot co. Przekona profesora Binnsa żeby pozwolił pisać jej test kiedy indziej. Cholercia… Muszę przestać przeklinać! No, chyba że Dracona. Wygładziła spódniczkę i otworzyła drzwi.
Wszystkie oczy zwróciły się na nią. Kto śmiał spóźnić się na test u profesora Binnsa? Kto mógł być na tyle głupi? Bo to przecież nie mogła być Hermiona Granger, wzorowa uczennica, prefekt naczelna i wielbicielka Historii Magii. Nie, ktoś musiał się pomylić.
Ślizgonka poczuła się okropnie. Och, dlaczego nie mogli zająć się swoimi kartkami? To było odrobinę… krępujące. Teraz, odprowadzana spojrzeniami całej klasy musiała przejść do katedry profesorskiej i na drżących nogach wytłumaczyć swoje spóźnienie.
 -Panie profesorze… Ja naprawdę bardzo, bardzo przepraszam. – zaczęła – Ja po prostu… I jeszcze ten test… Naprawdę przepraszam. –Przepraszała, ale jakaś część jej umysłu szeptała, że to niesprawiedliwe, jak miała się obudzić, przecież… pomagała koleżance, a nie mogła wyjaśnić tego nauczycielom. Większość z tego co już zrobiła… i co zamierzała zrobić była nielegalna, na Salazara! – A ja naprawdę uczyłam się na ten sprawdzian i mogę go napisać teraz, ze skróconym czasem. Tylko… Niech mi pan da szanse, profesorze Binns.
Półprzeźroczysty nauczyciel popatrzył się na nią badawczo, a żołądek Hermiony ścisnął się w supeł. Zamarła w oczekiwaniu na wyrok.
 - Dobrze. Siadaj. – I profesor Binns zawisnął nad swoim krzesłem.
Tak po prostu? Hermiona była zdziwiona, jednak nie zamierzała negować  decyzji nauczyciela. Wymamrotała niewyraźne „Dziękuję”, chwyciła wolny arkusz tekstowy i ruszyła na swoje miejsce obok Ginny. Malfoy uśmiechał się do niej tylko trochę złośliwie z miejsca za Rudą. Miona pokazała mu język.
- A panno Granger, jeszcze jedno… - dziewczyna przystanęła słysząc głos profesora. Tym razem byłą grzeczna! No… w miarę.
- Tak, panie profesorze? – obróciła głowę
- Jakiego zaklęcia użyłaś? – Hermiona zmarszczyła brwi. O co chodziło? To było dziwne… nie rzucała ostatnio żadnych zaklęć które zainteresowałyby profesora Binnsa.
-Przepraszam, ale obawiam się, że nie rozumiem. O jakie zaklęcie panu chodzi? – spytała się zdziwionym głosem.
- Twój wygląd. - Profesor zmarszczył swoje brwi w odcieniu rozwodnionego błękitnego barwnika do miętowych cukierków. – Czuć tu potężną magię. Nie wiedziałaś?
To było niesamowicie zagmatwane i nagle Hermiona, nieomylna kujonka poczuła, że zwyczajnie… nie rozumie. Chociaż… musiała zbadać te sny.
- Musiał się pan pomylić panie profesorze. –Powiedziała wolno. – Ale dziękuję. To daje mi wiele do myślenia.
Usiadła i odpłynęła myślami w wojny centaurów i trytonów.
ó   
Draco wpatrywał się w tył głowy dziewczyny siedzącej na ukos od niego. O co tu, na Salazara  chodziło? Jakie zaklęcie? Młody Malfoy nagle poczuł, że dziewczyna nie mówi mu wszystkiego. Musiał to od niej wydobyć, lub zdobyć tą wiedzę samemu. To będzie wymagało paru eksperymentów.  Miał w końcu trochę krwi od dziewczyny z poprzedniego wieczoru.
Właśnie… Poprzedni wieczór.
Jak on to jej wytłumaczy? Całe szczęście, że amortencji było mało, bo nie miał szmaragdowo-srebrnego pojęcia jak by się wtedy zachował. Z jakiegoś powodu te pare kropel eliksiru podziałało na niego mocniej niż pół fiolki… kiedyś. Do tamtego zdarzenia wolał nie wracać. Ale wracając do Hermiony, to było rzeczywiście dziwne. Jak wszyscy uznał , że to jakieś magiczne kosmetyki, ale teraz… Tu było pogrzebane coś więcej.
A on zamierzał to znaleźć.
ó   
- Ten test był strasznie łatwy –stanowczo stwierdziła Hermiona kiedy wychodziły z sali po lekcji. – A tak się bałam i tyle uczyłam… Zmarnowałam trzy godziny na Ustawę o przyznaniu terenów zachodniej Anglii i Szkocji Centaurom z wyłączeniem jezior.
- Zwariowałaś? – Jęknęła wyraźnie zmęczona Ginny. – Nigdy w życiu nie pisałam tak trudnego testu!
Miona uważnie spojrzała na Rudą. Test był bardzo łatwy, nie tylko ona tak uważała. Koło Hekate musiało wpłynąć nie tylko na formę fizyczną dziewczyny, ale i psychiczną. Było naprawdę źle. Jak mogła znaleźć lekarstwo?
- Jak się czuje Ron? – spytała się jej Ginevra.
- Dobrze. Też nic nie pamięta. – Hermiona opowiedziała rodzeństwu co zdarzyło się tamtej nocy. Oboje jednak mieli, hmm, amnezję.
- To dobrze. – Ruda wyraźnie odetchnęła. – Nie mogę w to wszystko uwierzyć. Mam tylko… miesiąc. Maksymalnie miesiąc życia.
- Wszystko będzie dobrze. Obiecuję ci to. – Hermiona objęła przyjaciółkę. Zwykle nie mówiła rzeczy które mogły nie być prawdziwe, ale dziewczyna potrzebowała wsparcia.
Przed dziewczynami nagle wyrósł Nott.
- Witam kochane panie – uśmiechnął się do nich, a te odpowiedziały mu tym samym. Pomimo podejrzeń Hermiony, chłopak był takim promyczkiem światła w ich smutnym życiu. – Jeżeli idziecie na obiad, drogie moje przyjaciółki lub coś więcej, jak w przypadku Hermiony – mrugnął do niej łobuzersko – to wezme wasze torby i je odniosę, żebyście mogły w spokoju skonsumować posiłek.
Hermiona zaśmiała się w duchu. Chyba właśnie dlatego zaczęła żywić do niego cieplejsze uczucia –kiedy chciało jej się płakać, pocieszał ją, kiedy była pocieszona, rozśmieszał ją.
- Oczywiście mój sługo –powiedziała, oddając mu torbę. – Tylko pamiętaj, że cię ukarze jeśli źle wykonasz swe zadanie. –Puściła mu perskie oczko. – Hasło to „Szampon dla Severusa”
 - Do usług, pani –powiedział i zniknął z torbą jej i Ginny w tłumie. Hermiona patrzyła się za nim jeszcze przez chwilę, a potem dotarło do niej co zrobiła.
Raz – Dała torbę chłopakowi którego podejrzewała o próby morderstwa przyjaciółki.
Dwa – Śliniła się do chłopaka którego podejrzewała o próby morderstwa przyjaciółki.
Trzy – Chłopak którego podejrzewała o próby morderstwa przyjaciółki znał hasło do ich pokoju.
Jaką ona była idiotką…
ó   
Hermiona wierciła się na krześle cały obiad. Nie mogła nawet poczuć smaku wybornej zapiekanej gęsi z jabłkami którą tak bardzo lubiła. Ciągle myślała tylko o Nocie siedzącym przed nią.
- Co ci jest? –wysyczała do niej Ginny, kopiąc ją lekko pod stołem, - Zachowujesz się jak Zombie.
Dziewczyna spojrzała Rudej w oczy. A może by tak… powiedzieć jej? Udała że strąciła widelec, puszczając Ginny konspiracyjne spojrzenie i obie zanurkowały pod stół.
- Jak bardzo ufasz Nottowi? – spytała się Hermiona szeptem, udając że szuka widelca pod swoimi nogami . W rzeczywistości poleciał dość daleko, aż pod buty Draco.
- Niezbyt. Ale nie wydaje się psychopatą. – Ginny spojrzała na nią nagle bystro. – A co?
- Ponieważ od paru dni miewam dziwne sny które naprowadzają mnie na… różne rzeczy, a w jednym z nich miałyśmy powody żeby bać się Notta.
- Jakie powody? – spytała się jej Ruda przeciągle.
Hermiona spojrzała jej w oczy.
-Powiedzmy że cię zabił. Wystarczy?
Ginny z sykiem wciągnęła powietrze i poderwała głowę. Zapomniała tylko że znajdował się tam stół. Dziewczyna rąbnęła więc z całej siły w mahoniową deskę, aż zabrzęczały kieliszki. Rozmowy nad nimi ucichły. Po chwili spod stołu wyłoniły się dwie głowy, włosy jednej były ogniście czerwone, drugiej kasztanowe. Wszyscy spojrzeli się na nie.
- Czy może mi ktoś podać nowy widelec? – Spytała się Hermiona w ciszy.
ó        

 - Chcesz powiedzieć, że dałaś potencjalnemu psychopacie hasło do naszego pokoju? – piekliła się na nią Ginny kiedy szybko wracały do dormitorium. – Hermiona!
- Tak, wiem, przepraszam i tak dalej. Ale on się tak ślicznie uśmiecha…  -Hermiona podświadomie zaczęła odpływać. W tym chłopaku było coś takiego… słodkiego jak czekolada co sprawiło, że wystarczyło pare słów żeby się w nim zakochała. Bo Hermiona właśnie zdała sobie sprawę, że to było to. Nawet jeżeli Teodor był tym, który atakował Ginny, to zadurzyła się w nim po uszy. Wystarczyło tylko jedno spojrzenie na tego chłopaka, jedno spojrzenie w którym zauważyła jak wydoroślał, zauważyła ten błysk w jego oczach, by przepaść.
- Jesteś zakochaną idiotką. Wiesz o tym, prawda?
- Wiem. – Hermiona westchnęła ciężko. – Ale… Może mi nie zależy aż tak bardzo, ale… Gdyby to Harry atakował mnie, czy to zmieniłoby twoje uczucia do niego?
Ginny nie odpowiedziała. Wiedziały obie.
ó   
Kiedy doszły do ich wspólnego pokoju były mocno zdenerwowane.
Wpadły do pokoju i to co rzuciło im się w oczy to…  absolutny porządek.
 Wszystko było tak jak to zostawiły rano, z tą różnicą, że na ich łóżkach leżały torby. Nawet na właściwych. Hermiona szybko sprawdziła swoje rzeczy… nic nie zginęło, za to na jej torbie leżała mała karteczka. Powąchała ją i uśmiech powoli wpłynął na jej usta. To była woda kolońska Teodora, chyba 1 Milion, ale nie była pewna. Z niecierpliwością otworzyła skrawek papieru.
Hermiono
Zobaczymy się dziś o północy? Będę czekał przy drzwiach wejściowych. Będą otwarte.
Mam nadzieje że cię zobaczę
Zawsze twój…
Hermiona  uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Awww… Chociaż styl pisania nie pasował do chłopaka, to ta karteczka, romantyczne spotkanie… Jak te pary którym los nie pozwolił być razem…
- Masz wszystko? –dobiegł ją głos Ginny.
- Mam wszystko… i więcej. – Hermiona z rozrzewnieniem przycisnęła karteczkę do piersi; naraz jednak jakaś nuta w głosie Ginny kazała jej spojrzeć na Rudą. – A ty?
- Zniknęła księga. Księga Hekate.
ó   
Hermiona szła na spotkanie zmartwiona. Czy Teodor mógłby to zrobić? Ta księga byłą ostatnią książką o Hekate której jeszcze nie przeczytali, a Miona miała poważną nadzieje że znajdą tam rozwiązanie. Nigdy by sobie nie wybaczyła gdyby okazała się tą właściwą! Musi dziś Notta dyskretnie przycisnąć.
Była już koło drzwi kiedy usłyszała ten dźwięk. Dobiegał z jednego z bocznych korytarzy i brzmiał jak mały kotek. Duszony kotek.
- Halo?! – zawołała i przeszła parę kroków w tamtą stronę.
Kiedy nikt jej nie odpowiedział spojrzała niezdecydowana na drzwi wejściowe, lecz zaraz z błyskiem oku weszła w korytarz.
- Lumos - Było tu zupełnie ciemno, ktoś zgasił już widocznie pochodnie. Obrazy spały, tylko co któraś postać mrużyła oczy w blasku jej różdżki. Hermiona zadrżała, przytłoczona.. czymś.
W co ona się najlepszego wpakowała?!
Z jednej sali dobiegało słabe światło; przeciskało się pod drzwiami jak jakieś tajemnicze zwierzę. Hermiona podeszła tam cicho i przycisnęła ostrożnie ucho do szczeliny. Dobiegły ją strzępki rozmowy. Choć słyszała tylko jeden głos, była pewna że właściciel tego męskiego głos słyszy odpowiedzi
„…proces niedługo się dopełni… ale pani, ona jest silna… próbowałem… tak. Zrobię wszystko dla ciebie…”
Hermiona zmarszczyła czoło. Znała skądś ten głos… Ale… nagle nie mogła skojarzyć do kogo on należał. Znała tego kogoś bardzo dobrze, ale jej umysł zapętlił się i nie była zdolna skojarzyć. Czy to mógł być..?
Jej rozmyślania przerwały czyjeś silne ręce które zatkały jej usta i wciągnęły do pustej klasy obok.


4 komentarze:

  1. O kurde...
    Rozdział jest genialny, ta historia podoba mi się coraz bardziej :) Oby tak dalej :D
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz szybko dalej! Nie mogę się doczekać nn!
    Urwać w takim momencie?!
    No nie!
    Mam ochotę ciskać avadą we wszystko co żywe!
    Oczywiście możesz zbawić świat i napisać nową notkę!
    Okay, nie rozpisuję się już.
    Całuję,
    xx Loca

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na nowy rozdzial. Końcówka niesamowitą, ale za takie cos to tylko zabić :) Ja chce żeby Miona wreszcie była z Draco <3

    OdpowiedzUsuń
  4. O My God ! Czemu przerywasz w takim momencie !? Czekam na kolejny, pozdrawiam i życzę weny. M.

    OdpowiedzUsuń